piątek, 18 grudnia 2015

Przedświąteczne celebracje

Święta tuż tuż, więc i do nas powoli wkrada się świąteczny nastrój. Na razie za sprawą kartek świątecznych, które od trzech dni tworzymy, ja i moje dzieci starsze, najmłodsza na razie się przygląda i gniecie papierki, które spadają pod stół :-)).


Inspiracje zaczerpnięte z Pinteresta, trochę własnej inwencji, cały stół materiałów plastycznych mojej córki  i jak zwykle ogrom zapału..


Do dzieła!
Bardzo cenimy sobie prostotę, więc założenie było takie: mało ozdób, proste wykończenia, stonowane kolory. Ale założenie założeniem, a święta jednak wymagają nieco więcej koloru, tak więc kartki, można powiedzieć, reprezentują różnorodne style :-)


Niektóre wymagały sporo pracy, inne tylko kilka chwil przemyślenia i 5 minut działania, ale wszystkie bardzo nam się podobają i jak zawsze, żal je wysyłać.. dobrze, że jest blog, bo pozostaną na pamiątkę zdjęcia kartek i fotorelacja z procesu ich powstawania.




Poniżej prace najbardziej zaangażowanego członka naszej rodziny, który był gotów zrezygnować nawet z piłki na rzecz "kartkowania" (szczególnie pociągało go używanie kleju na gorąco..;-)).
Jego kartki trafiły już do rąk jego dwóch ukochanych Pań z przedszkola, kolejne zostaną rozesłane do rodziny i myślę, że będą wzruszały najbardziej.. na mnie tak właśnie działają.








A oto zbiór naszych dzieł gotowych do wysyłki:



Zachęcam wszystkich gorąco do takiego celebrowania przedświątecznego czasu, bo poza kartkami, które z pewnością zachwycą adresatów, daruje ono cudowne chwile spędzone wspólnie z dziećmi, a co za tym idzie piękne wspomnienia w przyszłości..




środa, 9 grudnia 2015

Łyżeczkowe lustro, czyli plastikowy design


Miłośników salonów, sypialni i kuchni muszę przeprosić, że drugi wpis poświęcam łazience, ale moja córka bardzo się postarała i stworzyła piękne lustro z.. łyżeczek. Dla osób, które śledzą zdjęcia na pintereście, temat pewnie znany, my w każdym razie tam znalazłyśmy inspirację i wskazówki. 

Po "przerobieniu" tego tematu, chciałabym ułatwić zadanie osobom, którym spodoba się łyżeczkowe lustro i zechcą zrobić podobne. A warto, bo wygląda pięknie i wcale nie jest takie trudne do wykonania, na jakie wygląda..

Do dzieła!
Potrzebujemy:
1. lustro- swoje kupiłam w Ikei za 25,99 (posiada nawet 1cm fazę, która nadaje mu elegancji)
2. łyżki plastikowe- w naszym lustrze córka użyła ich około 350 sztuk
3. cienką (u nas 0,5cm) płytę hdf w kształcie koła, na której przykleimy lustro i łyżki
4. klej na gorąco
5. lakier podkładowy, lakier właściwy oraz lakier nadający połysk (wszystkie w spray'u i wszystkie samochodowe, zakupione w sklepie motoryzacyjnym)



A teraz kolejno czynności:
1. przyklejamy lustro do płyty (u nas klej Mamut)
2. przycinamy łyżki (ostrymi nożycami lub piłką do metalu), te do pierwszej warstwy nieco głębiej, tak, aby dobrze przylegały do brzegu lustra, natomiast w pozostałych odcinamy tylko rączkę łyżki
3. przyklejamy klejem na gorąco pierwszą warstwę, tak by łyżeczki odciętą końcówką przylegały idealnie do lustra
4. kleimy kolejne rzędy łyżeczek, jak na zdjęciu poniżej. U nas jest tych rzędów 7, ale każdy sobie wykańcza, jak lubi, tylko trzeba wziąć pod uwagę rozmiary końcowe, bo lustro wychodzi dość duże (u nas rozmiar gotowego lustra to ok. 1m )


5. Gdy etap klejenia mamy już za sobą, możemy się właściwie zająć "pracami wykończeniowymi", czyli malowaniem. Poniżej jeszcze zdjęcie przed lakierowaniem:


6. Teraz musimy zabezpieczyć lustro, czyli okleić je taśmą malarską (najlepiej elastyczną, bo idealnie się nadaje do różnych krągłości) i trzeba też znaleźć jakieś ustronne miejsce na zewnątrz domu, czy mieszkania, bo lakiery samochodowe bardzo śmierdzą..



7. Lakierujemy najpierw podkładem, odczekujemy 20 minut, następnie lakier nadający kolor, kolejne 20 minut i lakier nadający połysk. U nas wybór padł na lakier biały, ale w sklepie pomyliłam nakrętki i zamiast białego kupiłam kremowy :-) I znowu powiem "Nie ma tego złego..", bo kremowy lakier złagodził rysy naszego lustra i odebrał mu nieco łyżeczkowego charakteru.
Pięknie wygląda też wykończenie w błękicie, które zainspirowało nas właśnie na pintereście, ale nasz biały dom chyba jednak nie polubiłby takich jaskrawości..


A oto efekt końcowy:



Lustro wygląda naprawdę pięknie, ale ma też kilka wad:
- pod wpływem kleju na gorąco, łyżki nieco się odkształcają, co jest szczególnie widoczne w pierwszym rzędzie
- podczas mycia lustra, niestety dość łatwo można oderwać jedną, czy dwie łyżki, które oczywiście bez problemu można dokleić na nowo, ale może to być irytujące na dłuższą metę
- na łyżeczkach będzie się zbierał kurz i trzeba się trochę nagimnastykować z miękką szczotką w odkurzaczu, aby ten kurz pozbierać- u nas na razie odkurzane 1 raz z dobrym skutkiem, tzn. zero oderwanych łyżeczek ;-)

Wcale powyższymi minusami nie chcę nikogo zniechęcać, tylko uświadomić ewentualne techniczne niespodzianki, których zresztą być może można uniknąć, stosując np. inny, lepszy klej (proszę o info, jeśli ktoś ma jakieś doświadczenie w tym względzie).

Podsumowując, bardzo zachęcam do lustrzanego działania, bo choć to nie stara, rzeźbiona rama, to jednak rękodzieło i z pewnością zadowoli, takich jak ja, miłośników klasyki z odrobiną szaleństwa..